niedziela, 18 listopada 2012

Prolog

Prolog


*2 lata temu*
Była deszczowa pogoda. Nie za bardzo bylo jak wyjść w teren z Diamon'em, ale postanowiłam, że to zrobię. Rano obudziłam się i poszłam się umyć. Przebrałam się w jeździeckie ciuchy i  szybko zjadłam śniadanie. Wyszłam z domu jak burza i popedziłam po taksówkę, ktora mogłaby mnie zawieść do stajni. Zajęło mi to chwile, gdyż nie bylo korków o godzinie 7.50?!
Strasznie wcześnie a ja juz przy moim Skarbku, który znajduje się 10 km od domu. Znalazłam szczotki i wyczysciłam sobie konia. Delikatnie przymknelam boks i udałam się po kask do kanciapy, gdyż jechałam w teren. Kiedy wróciłam konia w boksie nie było oraz nie było siodła ani ogłowia. Stwierdziłam, ze mam dziś pechowy dzień. Pogoda i jescze koń, który gdzieś zaginął. Wyszłam przed stajnie, a tam .... jakiś chłopak stoi z moim koniem i uśmiecha się tak ... Pięknie? Od raz zaczęłam na niego krzyczec.
-Co ty robisz z tym koniem ? On jest mój !
-Wiem. -zrobiłam krzywa mine. Jak to on wie i jeszcze go zabrał?- Przyszykowałem Cię go. Tak w ogóle, cześć jestem Matt.  - chłopak wyciągnął rękę.
-Hej, ja jestem Victoria, ale co ty tu robisz z Diamon'em ?
-Mówiłem juz. Przyszykowałem Cię go. Pojedziemy razem w teren ?

---------------- beznadziejny prolog, ale jutro dodam 1 rozdział. Juz lepszy.  :) ------ za błędy przepraszam. Mam popsuty telefon. ---------
Do jutra <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz