wtorek, 8 stycznia 2013

ZAPRASZAM WAS na bloga
1. BlueBerry <3 meandmylifewithonedirection.blogspot.com
2. BlueBerry <3. (dwie inne osoby)
nobody-comparesss.blogspot.com
3. Maya and Liv
love-treachery-disease.blogspot.com

Przepraszam Was za spam, ale blogi są niesamowicie interesujące. Uwielbiam je. <3

wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział 4. "WYCHODZIMY ZA 3 MINUTY I ANI SEKUNDY DŁUŻEJ"

Obudziłam się na podłodze. Nie wiem czemu, ale nade mną stała Zoe i Vi. Kiedy już się pozbierałam z podłogi, przywitałam się z dziewczynami.
-Mam dla ciebie wielką niespodziankę. Dzisiaj w galerii jest -50%. I zabieram cię na wielkie zakupy. Idzie z nami Harry. Czeka na dole. A tak między nami....
-Yhmmmm... Pogadacie później. Mama kazała Ci kupić coś na obiad, na dziś, jutro i następne 4 dni. Wyjeżdża w sprawach służbowych. Okej ?
-Tak, kupię coś. Ale jak to wyjeżdża ? Kiedy ? Gdzie ?
- Nie wiem. Kazała Ci przekazać. - baw się dobrze, przytuliła mnie i wyszła z pokoju.
- Idź się przebrać, ja pójdę do Hazzy. A właśnie, jak mu powiedziałam, że idę z Tobą dzisiaj na zakupy zaczął błagać na kolanach żeby z nami poszedł. I się zgodziłam. Co ty mu zrobiłaś ?- nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć Olivii. Że wczoraj się przedrzeźnialiśmy i złapał mnie za rękę ? i śmialiśmy z samych siebie.
- No więc .. nie. On ci może powie. Ja mu nic nie zrobiłam. Idę się ubrać. - Vi już wychodziła. Krzyknęła tylko. Przebierałam się jeszcze gdy Vi krzyknęła.
- WYCHODZIMY ZA 3 MINUTY. I ANI SEKUNDY DŁUŻEJ. - gdy to usłyszałam, wybiegłam z pokoju i pobiegłam do salonu, gdzie siedziała z Harold'em.
- Cześć Victoriaaaaaaa........- Harry tak jakby się zawiesił. Zlustrował mnie wzrokiem. Aż sama podpatrzyłam na siebie. Miałam koszulkę w jednej ręce i stanik na sobie + szorty.
Szybko wbiegłam na górę po schodach, byłam już na ostatnim schodku, gdy słyszałam Matt'a wchodzącego do domu, odwróciłam się i uśmiechnęłam się do niego. Ten tylko odwzajemnił uśmiech i powiedział, żebym się ubrała. Poszedł do salonu. Ja doszłam do pokoju i szybko umyłam zęby oraz twarz. umalowałam się i wyglądałam tak.

*Oczami Matt'a*
Wszedłem do salonu, by powitać się z Vi. Ale to co tam zastałem .. nigdy bym się tego nie spodziewał. Harry leżący na środku pokoju. hahha xD
-Co ty tu robisz ? I czeku leżeysz na podłodze ?- wyciągnąłem do niego rękę.
- ymmm.... ajjjajajjaja... - ciągle to powtarzał. 
-Co mu jest Vi ?
-No bo Victoria, zbiegła na dół ja zawołałam, że mamy 3 minuty do wyjścia..-nie dokończyła, bo w słowo weszła jej ruda.
- I wybiegłam w samym staniku do salonu, gdzie siedział ON- wskazała na chłopaka.- i potem wybiegłam.
- A okej, to on się tobą podniecił- powiedziałem trochę ciszej- czy się przestraszył.-i zacząłem się śmiać. Potem jak zwykle oberwałem.
-Ałł...

*oczami Harr'ego*
Ona jest cudowna. Dawno nie spotkałam tak ślicznej i uśmiechniętej dziewczyny.Boże, jak to możliwe, że się nie zawstydziła tego, że tu siedziałem. Ale i tak ..boże. Ma takie piękne ciało. I ten śmiech. Ale nie mogę się w niej zakochać. Przecież chodzę z Tay. Według managerów. Nie kocham jej. Chcieli tylko zatuszować Larr'ego. Zawsze był dla mnie kim bliskim bratem. No może coś więcej. Chociaż, teraz chłopaki chcą się ode mnie odwrócić. Tylko przez tę pieprzoną Taylor. Nie powinienem ich tak zaniedbywać. Muszę coś wymyślić.
Jak zwykle coś musiało mi przerwać rozmyślanie. Matt poszedł otworzyć drzwi. Wstałem w tym czasie z podłogi. Ale po chwili znowu się na niej znalazłem.. TAY... ?! CO ONA TU ROBI ?! CO ?!
-Hej Tay. Co tu robisz ?
- Idę z wami na zakupy.
-Kto ci powiedział, że idziemy do sklepu ?
- Emmm, czekaj. A już wiem. Chyba Liam. Bo mówił, że jakaś Victoria powiedziała, że idziecie. I czy nie chce się z wami wybrać. - Kurwa. Jak ? Victoria mogła to zrobić. A no tak. Nie rozmawiałem z nią o tym. A powinienem. Będę musiał spędzić z nią teraz czas. Ale będę też z Victorią. Nie wiem czy wytrzymam.
-A okej. To chodźmy już. Victoria, możemy porozmawiać ?- i złapałem ją za rękę. Widać, że Tay nie była zadowolona.- Matty. Idź pogadaj z Tay. - powiedziałem, to najciszej jak mogłem. 
-Okej stary. - i odszedł do Tay.- Idziemy na pieszo. -chyba zauważył, że chcę z nią porozmawiać.
- My za chwilę dojdziemy.- krzyknąłem tylko do nich. I zostaliśmy sami w domu.